4 kwietnia odbył się Powiatowy Konkurs Ortograficzny V Małe Dyktando Pokutne. Poniżej zamieszczamy tekst dyktanda autorstwa pani Magdaleny Olczak, z którym zmagali się uczestnicy konkursu.

V MAŁE DYKTANDO POKUTNE

Jak wykorzystać wichury?

Wiceprezes ważnego przedsiębiorstwa wyruszył w niechcianą podróż służbową. Świeżo poślubiony żonkoś niechętnie opuszczał swoją jasnowłosą Aurelię o hollywoodzkim uśmiechu i fitnessowej figurze. Dopiero co wrócili ze skąpanej słońcem Portugalii, a tu rachu - ciachu i wszystkowiedzący przełożony z półuśmiechem, lecz półdrwiąco zażądał podczas wideokonferencji natychmiastowego opuszczenia małżeńskiego gniazdka i udania się do mało znanej wielkopolskiej wsi.

- Józefie – mówił, trzymając w dłoni fastfoodowe, megapożywne danie tureckie – tylko tobie mogę powierzyć supertrudne zadanie stworzenia farmy wiatrowej w gminie Budzyń.

Rad nierad inżynier wygooglował trasę do Wyszyn i rzewnie pożegnał dwudziestoparoletnią małżonkę. Niedługo miał się spotkać z burmistrzem Budzynia, który zżymał się na myśl o zawyżonych, horrendalnych rachunkach za prąd i snuł mrzonki o wykorzystaniu odnawialnych zasobów energii niewyczerpywalnej i niepowodującej nadwyrężania gminnego budżetu.

Józef, jadąc do Budzynia, omijał wszystkie fotoradary. W czasie podróży myślał o niepohamowanych potrzebach pozyskiwania energii odnawialnej
na terenach Europy Środkowo-Wschodniej. Wszakże powszechnie wiadomo,
że wiatr to źródło niekończącej się energii, którą wykorzystywali już od wieków młynarze. Olbrzymie wiatraki mają nie najgorsze możliwości energetyczne
i wyróżniają się brakiem zanieczyszczeń. Żarzące  się rubinowo lampki kontrolne zamontowane na gondolach pięknie prezentują się w półzmierzchu
na tle nieba.

Wkrótce niejeden ponadgabarytowy transport olbrzymich elementów przejeżdżał przez okoliczne miejscowości. Strzeliste żurawie wyciągały wzwyż swe ramiona, łącząc ciężkie elementy urządzeń, które na horyzoncie wyglądają lekko jak piórka jaskółki. Najpóźniej w sylwestra, niezależnie od mżawki czy prószącego śniegu, bez wahania zostanie uruchomiony zharmonizowany zespół pchanych wiatrem machin.

Niemal w okamgnieniu inżynier Józef wracał do ukochanej. Planował nie na żarty co najmniej weekendowy wojaż nad morze i romantyczne włóczęgi wzdłuż wybrzeża.